Mecz absurdów. Kto był na tym spotkaniu potwierdzi jak łatwo arbitrowi zepsuć zawody. Poziom sędziowania w naszym pięknym kraju, mówiąc wprost jest niski a to spotkanie pokazało że nie wszyscy powinni być sędziami. Zawodnicy Czeresia przeważali w tym spotkaniu, grali ładnie (jak to niegdyś mówiono o reprezentacji Hiszpani) i niestety przegrali.
Już w pierwszej minucie Czereś Olsztyn wykorzystał rzut karny.
Później arbiter podyktował jeszcze cztery rzuty karne - wszystkie wykorzystane.
W szóstej minucie na jedenastym metrze ustawiają piłkę zawodnicy Juranda. Sędzia dopatrzył się rzekomo zagrania ręką.
W dwudziestej czwartej minucie przed bramkarzem Czeresia kolejny karny do obrony. Tym razem sędzia dał się nabrać na efektowne nurkowanie napastnika Barcian pomiędzy obrońcami Czeresia. I mamy już wynik 1 - 2. Zawodnicy z Olsztyna wciąż atakują, lewą, prawą stroną, środkiem, wciąż faulowani przez przeciwnika na co arbiter nie reaguje. Można powiedzieć Jurand jako zdecydowanie słabsza drużyna piłkarsko też musi mieś szanse i arbiter właśnie je wyrównuje. Absurd - jest to drugi mecz ligowy Czeresia w tej rundzie, w którym sędzia jest stronniczy. W 32 minucie Jurand strzela bramkę na 1 - 3. Olsztynianie kończą pierwszą połowę poobijani, z dwoma żółtymi kartkami na koncie i kompletnie rozbici.
Druga połowa zaczyna się identycznie jak pierwsza. Czterdziesta pierwsza minuta karny po faulu na napastniku Czeresia i mamy 2 - 3. Do siedemdziesiątej ósmej minuty Czereś nieskutecznie atakuje. Jurand podczas jednej z kontr całkiem niespodziewanie otrzymuje możliwość wykorzystania kolejnej jedenastki - co robi. Po minucie Pitek strzela bramkę i mamy wynik 3 - 4. Pięć minut później sędzia kończy mecz. Po meczu pozostał niesmak i niedosyt. Zawodnicy Czeresia sfrustrowani a Jurand ciesząc się z trzech punktów przyznaje że mieli farta. A sędzia - szkoda gadać - jak to powiedział - "7 (Pitek) na kartkę pracował już na jesieni..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz